środa, 30 kwietnia 2014

Chapter Twenty-Two

- A więc na zadanie domowe macie napisać wypracowanie o osobie z którą siedzicie w ławce. Możecie zacząć - Nienawidzę Biologii!
Louis zaczął pisać coś na kartce.
-Ej co ty piszesz? - zapytałam
- Wypracowanie o tobie - odparł
- A co ty o mnie wiesz? - zapytałam
- Sam, przyjaźniliśmy się, znam cie na wylot - odparł
- Jasne... - odparłam i zaczęłam pisać o nim.
Louis Tomlinson, kiedyś był fajny ale teraz jest dupkiem.

- Co tam już masz? - zapytał i zabrał mi kartkę chciałam mu ją zabrać - Louis..... Fajny......jest.....
Oddał mi kartkę i się uśmiechnął. Co on odpiernicza? Zadzwonił dzwonek. Wstałam zgarnęłam wszystko i wyszłam. Skierowałam się na lekcję matematyki. Zapowiada się długi dzień ...

Cały tydzień zastanawiałam się jak opisać Louisa.W końcu się poddałam i do niego zadzwoniłam.
- Halo? - usłyszałam głos w słuchawce
- Cześć. To kiedy się spotkamy? - zapytałam
- Brzmi kusząco ....- odparł
- W sprawie biologii - dodałam
- ... ale nie mam czasu - dokończył  a ja się wściekłam
- Jak to nie masz czasu?! Przecież musimy skończyć ten projekt, a ja potrzebuje informacji o tobie! - krzyknęłam
- Jak chcesz jestem w lunaparku. Czekam przed "Archaniołem" - odparł i się rozłączył. W lunaparku! Co mu strzeliło?
Przez chwilę zastanawiałam się gdzie już słyszałam nazwę "Archanioł". Po czym zrozumiałam, że jest to ta wielka kolejka górska, która wymagała remontu i jest na nowo otwarta. Była ogromna a przed nią wznosił się okropny posąg Archanioła strzegącego wejścia.
Mamy nie było w domu. Nie zastanawiając się długo chwyciłam kluczyki i pojechałam do lunaparku. Niech się dzieje co chce...

Po 15 minutach drogi byłam na miejscu. Weszłam do lunaparku. "Archanioł" był widoczny z daleka, ale z bliska wyglądał znacznie straszniej. Zauważyłam Louisa.
- Więc co? - zapytał
- Pomożesz mi z tym? - zapytałam
- Tak....-zaczął
- Ale ... - powiedziałam
- Przejedziesz się ze mną "Archaniołem" - powiedział. Popatrzałam na kolejkę.
- Chyba cię pogięło - powiedziałam
- Czyli, że nie...- powiedział
- Okey. Pod jednym warunkiem. Odpowiesz na każde moje pytanie -dodałam
- Jeżeli nie będziesz krzyczeć - powiedział
-Ha! Okey - powiedziałam i poszliśmy do kolejki

Właśnie wjeżdżamy na górę. Jechaliśmy strasznie długo więc pewnie jesteśmy wysoko. W pewnej chwili zaczęliśmy jechać w dół. Z olbrzymią prędkością. Chcąc nie chcąc, wydałam z siebie pisk. Po chwili krzyczałam jak głupia. Jazda trwała dość długo.
Kiedy dojechaliśmy na koniec Louis zaczął rozmowę.
- Okey pytaj - powiedział a ja się zaskoczyłam
- Ale przecież krzyczałam - odparłam
- Pytasz czy nie? - zapytał z uśmiechem a ja zaczęłam wywiad.

~*~

Hej! A więc jest. Może nie za ciekawy ale jest. I jak się podoba? Czekam na komentarze i zapraszam na pozostałe blogi ;) 



piątek, 18 kwietnia 2014

Chapter Twenty-one

- Dziś mam dla was niespodziankę ! - powiedziała pani od Biologii - zrobimy małą zmianę. Osoby po prawej siadają o jedno miejsce do przodu a osoby po lewej o jedno do tyłu.
Nie, nie, nie!  Odwróciłam się w samą porę by zobaczyć lekki uśmiech Louisa. Przesiadałam się.
- A po co to ma służyć ? - zapytałam
- Chcę żebyście spróbowali komuś innemu zaufać - Ha! I jeszcze czego?!
- Hej piękna - powiedział Louis a ja coś odmruknęłam.
- A więc mam dla was pierwsze pytanie. Jaki jest wasz wymarzony partner bądź partnerka. - zapytała pani - Może Sam ?
Fuck!
- Nie mam ideału proszę pani - powiedziałam
- Dobrze może więc, Louis ? - zapytałam
- Inteligencja. Uroda. Wrażliwość. - odparł
- Załóżmy że jesteś na przyjęciu. Jest tam pełno ładnych dziewczyn. Znajdujesz dziewczynę która odpowiada twoim wymaganiom. Ładna, mądra i wrażliwa.Jak dajesz jej do zrozumienia, że jesteś nią zainteresowany ?
- Obserwuje ją - odparł - Czy się do mnie przybliża?  Czy patrzy mi w oczy a potem odwraca wzrok ?Czy zagryza wargi i bawi się włosami jak w tej chwili Sam?
Klasa zaczęła się śmiać a ja spaliłam buraka.
-  Naczyńka krwionośne na jej twarzy rozszerzają się.Lubi być w centrum uwagi ale nie do końca potrafi temu sprostać - powiedział
- Nie rumienię się - odparłam
- Denerwuje się - odparł - Głaszcze się po ramieniu żeby odwrócić uwagę od twarzy i skierować ją na sylwetkę , a może na skórę. To jej silne atuty
Wtedy zadzwonił dzwonek! TAK! Szybko zgarnęłam książki z ławki i wstałam.
- Louis! - krzyknęłam - Co to miało być ?
- Nic - odparł i poszedł dalej. Nie wieżę ! Co za dupek!

Właśnie skończyły się zajęcia. Po kilku minutach byłam w domu. Cisnęłam plecak w kąt i poszłam do łazienki. Mam dość!

*Louis*

Właśnie szliśmy razem ze szkoły. Śmialiśmy się a ja zauważyłem Sam przed  nami która właśnie skręcała  i szła w stronę domu. Zdążyłem jeszcze zobaczyć jej twarz. Była wściekła. 
- Myślicie że jest zła ? - zapytałem nagle
- Kto ? - zapytał Niall
- No Sam - powiedziałem
- Nie mam pojęcia - powiedział Zayn - pogadaj z nią 
Łatwo powiedzieć ....

~*~
I jak? Sorka, że taki krótki ale boli mnie nadgarstek ;/ Czekam na komentarze i zapraszam na fotobloga : http://foto-by-sabina.blogspot.com/#_=_

wtorek, 8 kwietnia 2014

Chapter twenty

-Ałć - powiedziałam łapiąc się za głowę. Leżałam w łóżku a obok ... Louis? No nie .... Wstałam po cichu i otworzyłam drzwi. Kurde gdzie moja komórka ? Podeszłam do Louisa i zauważyłam, że ma ją w kieszeni. Sięgnęłam po nią. Może wreszcie się stąd wydostanę...
- Wiesz co Sam jak chcesz to wystarczyło poprosić - powiedział uśmiechając się łobuzersko.
- Yhh - powiedziałam
- Ubieraj się idziemy do szkoły - powiedział a ja zauważyłam świeżo wyprane ubrania
- Ymm,.... Dziękuje - powiedziałam
- Nie ma za co - powiedział a ja poszłam do łazienki. Szybko się przebrałam i wyszłam. Zobaczyłam Louisa bez koszulki. Usilnie próbowałam nie patrzeć na jego umięśniony brzuch. Odwróciłam wzrok i rzuciłam przez ramię.
- To ja poczekam na dole - w tej chwili poczułam jak moje policzki płoną czerwienią...

*Louis*

Nim wyszła zobaczyłem jej rumieńce. Była taka niewinna. Szybko narzuciłem na siebie koszulkę i zszedłem na dół. 
- Jedziemy ?- zapytałem
- Tak - odpowiedziała i szybko wyminęła mnie w drzwiach. Ale ja zdążyłem złapać ją za nadgarstek. 
- Czemu się tak zachowujesz - zapytałem 
- Jak ? - zapytała
- Tak oschle - odpowiedziałem
- Louis, porwałeś mnie, zabrałeś na jakąś imprezę a potem dałeś narkotyki - powiedziała spokojnym tonem
- Ale ja ... chciałem - zacząłem
- Louis. Proszę cię jedźmy do szkoły - powiedziała a ja poszedłem otworzyć jej drzwi. Podziękowała mi a ja siadłem za kierownicą. Całą drogę w aucie panowała cisza.
- Dzięki za podwózkę - powiedziała i poszła do szkoły. A ja zostałem sam.
- Louis! - usłyszałem głos Harrego i się odwróciłem. Pomachał mi ręką żebym podszedł. Tak też zrobiłem - I co wyrwałeś tę małą ? 
- Tsa.. - zacząłem
- Nie gadaj, że nie! - powiedział a ja spuściłem głowę - Hahahhahaha Panie i panowie Louis Tomlinson 
- Bardzo śmieszne - odparłem ironicznie 
- Louis ta laska cię nieźle zmieniła
- Wiem Harry - powiedziałem - ja ją chyba na prawdę kocham i nie chcę jej tylko na jedną noc, chcę się budzić codziennie obok niej. Co ja mam zrobić? 
Właśnie co mam zrobić ... ? 

*Sam*

- .... tak oto zostały przedstawione poszczególne postacie - zakończyła pani James. Właśnie umierałam z nudów na Historii. Ciągle myślałam o tym czy mogłabym wybaczyć to wszystko Louisowi... O wilku mowa! Właśnie zobaczyłam go za oknem jak jara ze Styles'em. Kiedyś za to im się nieźle dostanie i będą mieli przesrane. 
- A więc tak też zakończyła się wzajemna wojna - doszedł do mnie głos nauczycielki. Co jaka wojna? Wzajemna? Znowu się wyłączyłam. - A więc do odpowiedzi przyjdzie...
Nie, nie, nie tylko nie ja! Nie 14, nie 14 ! Proszę!
- Numerek .... 13 - Uff! Co za ulga! To się nazywa szczęście. Znaczy dla mnie bo Alexis poszła więc ...

~*~

Hejo! I jak? Może być? Choć troszkę? No to czekam na komentarze.
1. Co będzie z Louisem i Sam?



Obserwatorzy